Cały tydzień chodziliśmy do szkoły. To dla nas nowość. Po
tym tygodniu moje zaufanie wzrasta. Wciąż z radością wpadam na myśl, że
tworzymy wspólnie coś niezwykle wartościowego.
Dziś myślałam o rodzicach, którzy powierzają dzieci
standardowym szkołom i w zasadzie nie mają szans na żywy wgląd w to, co się z
ich dziećmi dzieje w czasie gdy są w placówce. Raz na jakiś czas
wywiadówka, rozmową z nauczycielką. Zaangażowanie po obu stronach jest blokowane przez sposób w jaki funkcjonuje szkoła. A tu, zobaczcie co się dzieje. Jesteśmy w samym sercu wydarzeń!
wywiadówka, rozmową z nauczycielką. Zaangażowanie po obu stronach jest blokowane przez sposób w jaki funkcjonuje szkoła. A tu, zobaczcie co się dzieje. Jesteśmy w samym sercu wydarzeń!
W ogóle lubię wpadać do naszej szkoły. W różnych porach. Za
każdym razem widzę coś pozytywnego.
I myślę: sama chciałabym tu się uczyć!
I myślę: sama chciałabym tu się uczyć!
Dzieciaki są niesamowite. Andrzejkowo leją wosk,
jednocześnie pytając czym jest parafina, jeden chłopiec pracuje przy stoliku z
polonistką i ma ją tylko dla siebie, pani od hiszpańskiego z dzieckiem na
kolanach bawi się w teatrzyk cieni, ktoś szuka maskotki, a dwójka dzieci pomaga
mu z własnej nieprzymuszonej. Wszystko jest żywe, prawdziwe, a dzieci
receptywne i chłonne. Tam się wiedza leje strumieniami.
O przedmiotach, o relacjach, o życiu. Ech... no nakręcona jestem J
O przedmiotach, o relacjach, o życiu. Ech... no nakręcona jestem J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz