niedziela, 21 września 2014

Tasiemce, dżem pod mikroskopem, czyli tydzień za nami

Ostatnio dzieje się tyle, że nie wiem w zasadzie od czego zacząć. Pierwsza do głowy przychodzi mi scena, w której widzę dzieci z czapkami-mózgami na głowie :) Na życzenie dzieci Nina przeprowadziła lekcję o działaniu mózgu. Po jakimś czasie lekcja fizjologii przekształciła się w lekcję geografii. "Mózgowcy" stanęli przy mapie i dyskutowali o tym, kto gdzie był na wakacjach, jakie ciekawe miejsca w Polsce odwiedził. Niesamowitą radość sprawiło to Ninie. Uwieczniła dyskusję na zdjęciu. 
Ostatnio Lena chciała się dowiedzieć co zwierzęta mają we wnętrzu... Marta przygotowała prezentację odnośnie wnętrzności kręgowców :) Następnie zaproponowałam dzieciom zrobienie plakatu anatomicznego. Lena zdecydowała, że będzie to wnętrze jaguara. Pracowaliśmy naprawdę długo... Efekt na zdjęciu już niebawem.



W tym tygodniu dużo czasu poświęciliśmy na oglądanie preparatów mikroskopowych. Pomysłowość dzieci nie zna granic. Dostałam malinę, na której wyrosła pleśń. Od Dominiki (mamy Gosi i Mateusza) dostałam spleśniały słoik dżemu, na której grzybnie prezentowały się bardzo okazale. Patryk zaproponował zrobienie własnej hodowli. Pod mikroskopem zobaczył zarodnię z zarodnikami i postanowił "zarodnię z malin" przenieść na obrane jabłka. Na razie nad jabłkami unoszą się głównie Drosophila melanogaster znane powszechnie jako muszki owocówki... zobaczymy po weekendzie czy pleśń wyrośnie.
Helen zaproponowała doświadczenie z winogronem. Wlała do zlewki wodę, nasypała sól i włożyła winogrona. Do drugiej zlewki nalałyśmy samej wody i umieściłyśmy winogrona. Będzie to nasza próba kontrolna doświadczenia.
Bardzo intensywnie w biologii uczestniczy też Kalina, która pasjonuje się tasiemcami i innymi pasożytami. Kilkanaście stron książki
pt. "Robale czyli co nas zżera" dziennie musi być obowiązkowo. Do czytania przeważnie dołączają też inne dzieci. Jakież wspaniałe dyskusje powstają przy okazji o konieczności mycia rąk, o filtrowaniu wody, o układzie odpornościowym.

W tym tygodniu założyliśmy kolejne roślinne hodowle. Na początku odbyła się rozmowa o konieczności podlewania kwiatów co 3-4 dni przez bardzo długi czas. Właśnie dlatego niektóre z dzieci, do których należy i mój syn, nie zdecydowały się na prowadzenie hodowli. Miały ochotę na zabawę przy sadzeniu ale zrozumiały na czym polega odpowiedzialność.
Wiem, że działo się dużo więcej w sali biologicznej... W następnym tygodniu będę notować co robiliśmy, bo sporo mi umknęło z głowy :)
W piątek natomiast zastałam Gosię (tutorkę) leżącą z liśćmi sałaty na oczach. Miała sesję w salonie piękności Jagody i Heleny. Ogromna radość towarzyszyła zabawie :)
Przed chwilą rozmawiałam z jedną z mam, której córka doskonale zapamiętała jak to się stało, że pleśń na dżemie wyrosła i jak temu zapobiec. Opowieść była ponoć z wszelkimi możliwymi szczegółami mikrobiologicznymi. Takie wiadomości dają mi ogromną siłę do dalszego podążania za przyrodniczą wyobraźnią dzieci :)

Poniżej zdjęcia mikroskopowe Małych Demokratów.


banan

banan

epiderma cebuli - preparat stały (kupiony) 

drożdże piekarskie

kamień Nastki 

liść Kaliny (widoczny aparat szparkowy :):):)

jabłko Patryka

pleśń malinowa 

zarodnia z wysypującymi się zarodnikami

zarodnia z zarodnikami 




2 komentarze:

  1. To jest absolutnie fascynujące. Proszę podpowiedź mi - bo Ty jestes rodzicem ale jednocześnie "nauczycielem". Jakie zadania ma tutor? Z tego, co zauważyłam wspólnie przebywają dzieci starsze i młodsze. Jak to jest z ich różnymi potrzebami i nauką?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zadaniem tutora jest towarzyszenie dziecku w procesie edukacji szeroko pojętej :) Ja głównie skupiam się na realizowaniu tematów dzieci. Są to np. Jak powstaje kupa? Dlaczego jabłko jest białe w środku? Jak pleśń się roznosi? Co się dzieje z ciałem po śmierci? itp :) Jednocześnie raz w tygodniu proponuję temat od siebie. Staram się to robić bazując na podstawie programowej, ale jest ona tak uboga, że przeważnie dzieciom nie wystarcza. Razem wymyślamy gry przyrodnicze. Generalnie większość obowiązków jest po stronie dziecka, a przynajmniej tego próbuję uczyć :)

    OdpowiedzUsuń