środa, 30 października 2013

Współpraca

Kolejna szalona środa za nami. Na samym wejściu przywitał nas harmider związany z tym, że jedna z maskotek (dokładnie świnia z angry birds) Jagody wylądowała na "dachu łazienki". Dzieci próbowały ją ściągnąć różnymi sposobami. Obserwowanie pomysłowości tych szalonych dzieci było czymś fascynującym. Najpierw była wspinaczka po krzesłach (spokojnie - wszystko pod czujnym okiem Małgosi i Marty). Potem kij od mopa, następnie sklejanie dwóch kijów pod odpowiednim kątem... Zapraszam do obejrzenia filmików z tego wydarzenia. Współpraca totalna.











Dzisiaj zgodnie z planem postanowiliśmy piec chleb. Niestety instrukcja wraz z przepisami na chleb została na Małachowskiego więc musiałam trochę improwizować. Chlebek biały, w tym automacie piekłam baaardzo dawno temu....
Zaczęło się od omówienia składników, dzieci podzieliły się także swoimi doświadczeniami kulinarnymi. Użyliśmy wody, mąki, drożdży, soli i miodu, który przypadł do gustu szczególnie dziewczynkom :) Patryk, Staś i Mikołaj odmierzali mąkę, Helen i Pola gospodarowały miodem, potem zamieniali się rolami z Michaliną, Niną i Esterą. Wszyscy natomiast zakopywali drożdże w mące :)



Następnie włączyliśmy automat, który wyrabiał ciasto na chleb, a potem miał go upiec. Kiedy poszliśmy na obiad, nagle Jagoda przybiegła do stołówki z informacją, że z chleba dym leci... Zapach czy może raczej swąd spalenizny unosił się w całym pomieszczeniu. Dodaliśmy za dużo drożdży i wody, zbyt rzadkie ciasto wypłynęło i oblepiło grzałkę... Oczywiście takie "drobne" niepowodzenie nie przeszkodziło nam w degustacji - "ciasto-chleba". Niektóre dzieci nawet twierdziły, że jest bardzo smaczny :) Efekt naszej pracy poniżej. Oceńcie sami...



Poczytaliśmy sobie również książeczkę o "Bardzo głodnej gąsienicy" i obejrzeliśmy dorosłego mola. Zapomniałam dziś zabrać do przedszkola poczwarkę, ale jutro Kuba zaniesie słoik z robalem do przedszkola :)






Ponadto miałam okazję podziwiać artystyczne talenty naszych dzieci. Robiły z Magdą stempelki literkowe. Przygotowały nawet napis "CHLEB" :) Przyda się za tydzień, kiedy upieczemy chlebek zgodnie z przepisem. Kiedy szorowałam automat dzieciaki kolejno podbiegały i zastanawialiśmy się czego dodaliśmy za dużo, czego za mało. Wnioski wyciągnęły takie, że lepiej piec z przepisem :) Nastka dodała, że szkoda tego chleba, ale jej mamie kiedyś ciasto czekoladowe nie wyszło i to dopiero była strata :) 



Wklejam również zdjęcia pięknych kotów, dinozaurów i innych dzieł wykonanych z gazet i kleju zrobionego z mąki. Wszystko powstało pod okiem (i często pomocną ręką) Olgi, która jest mamą Mikołaja.





Ponieważ fantazja dziecięca nie zna granic, miałam też okazję obejrzeć "malowanie tarasu" które odbywało się w łazience :)


Moje młodsze dziecię też się dobrze czuje w szkole demokratycznej. Załączam kilka fotek Juli, która wzbudza u dzieci poczucie odpowiedzialności za drugiego, w tym przypadku małego, człowieka. Kiedy Mała śpi, dzieci  zaglądają do wózka, cicho się bawią, uciszają się nawzajem. Kiedy płacze starają się pocieszyć, bądź po prostu przynieść ją do mnie jeśli nie jestem akurat obok :)




Na koniec dnia przedszkolnego było jeszcze szaleństwo tablicowe :) Uwielbiam środy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz